Galeria Pracownia Wschodnia to przestrzeń wystawiennicza oraz otwarte miejsce inicjatyw artystycznych i kulturalnych. Organizujemy wystawy tematyczne połączone z warsztatami lub wykładami zaproszonych gości, pokazy performance, mikro spektakle, spotkania autorskie i koncerty. Przy okazji tych wydarzeń współpracujemy zarówno z twórcami, jak również z osobami nie związanymi bezpośrednio ze światem kultury, np. z naukowcami i podróżnikami.
Zapraszamy wszystkich spragnionych podróży na letni transfer z placu Hallera na zimową Antarktydę.
Wszystkie wydarzenia są bezpłatne i ogólnodostępne.
Organizatorzy: Stowarzyszenie Pracownia Wschodnia i MOVIDA
Patronat: Instytut Biochemii i Biofizyki PAN, Polskie Konsorcjum Polarne, Akademia Sztuk Pięknych W Warszawie, Notes na 6 Tygodni
Dofinansowano ze środków Muzeum Historii Polski w Warszawie w ramach programu „Patriotyzm Jutra"
Dzień dobry, czy znajdzie Pan / Pani 5 minut aby porozmawiać o duszy?
Raphael Rogiński w Galerii Wschodniej zaprezentuje siebie z wielu stron. Zamieni się w coś co Dakowie nazywają – polifigurą. Dozując światu wykwity swojej duszy, w dniach 8 i 9 czerwca opowie o świecie nie tylko muzycznie, ale i graficznie. Akwarele, gwasze, rysunki i krótkie filmiki są tu pewnego rodzaju kalką odbijającą historię, w której artysta jest obserwatorem, częścią lub kreatorem. Mutanty i hermafrodyci żyją tu z ocaleńcami z holocaustu, ukochane i powiązane rodzinnie Morze Czarne, przebija się do nowo zbudowanej Warszawy (którą autor prac zwiedza z ludźmi duchami), a zwierzę Setha spotyka się z mocami polarnymi.
Sztuka macana nie jest obca autorowi. Surrealizm kosmopolityczny, który Rogiński wyznaje w sztukach wizualnych i trwa przy nim niczym westalka od 10 roku życia, nie raz wpędzał twórcę w kłopoty. Od dziecka wykuwany w kuźni na artystę postanowił oddać się nieuchwytnej muzyce. Wygnany ze szkół artystycznych w odorach skandali i nieobyczajności został minstrelem, by cieszyć dworzan, ludy polis i gawiedź tego świata. Teraz wraca i łączy media w nieskończonym zachwycie nad światem. Wystawa z koncertem i oprowadzaniem będzie wynikającą z siebie jednością, niczym mała kapliczka ludzi-węży przy magicznym źródełku.
Całe życie uważałem. Na bakterie czyhające w ciepłej śmietanie, zimną wodę, guza mózgu i lody. Paraliżował mnie lęk przed niedowładem dolnej części ciała. Ale zachowałem należytą ostrożność, dzięki czemu uniknąłem wielu przerażających niebezpieczeństw. W tym najgorszego: życia. Czaiło się na mnie w świetle potłuczonej latarni, spróchniałym drzewie zastygłym w kształcie sarny i miejscu, gdzie rodzą się myszy z ziemniaków. Jednoznacznie próbowało mnie dogonić. Łypało na mnie płonącym okiem. Nie miało szans: czołgałem się w mroku. Bezszelestnie i niezauważalnie. Siłę dawał mi duch, którego istotę starałem się ukazać na tej wystawie.
W zgiełku i chaosie otaczającego nas świata zapomnieliśmy o tym, co nas naprawdę karmi i odżywia. Nie pamiętamy też, że wciąż mamy do tych zasobów nieograniczony dostęp poprzez swoje wnętrze. By odnaleźć to miejsce, wystarczy się zatrzymać i BYĆ. To przestrzeń, w której można usłyszeć tylko ciszę.. i „w pewnym momencie z tej ciszy zaczynają wyłaniać się obrazy.." Można je zobaczyć na wystawie „Linia ciągła" Iwony Zawadzkiej.